Don Kichot Morawiecki na froncie "walki z rusofobią"
Agencja informacyjna EurasiaDaily powstała w 2015 r. Oficjalnie celem medium jest – jak czytamy na stronie internetowej – „obiektywne relacjonowanie procesów politycznych i społeczno-ekonomicznych na kontynencie eurazjatyckim”. W praktyce agencja forsuje kremlowską narrację. Według Aleksandra Sztorma wizerunek Rosji w oczach polskich polityków można podsumować określeniem „diabelski pomiot”. „Każde naruszenie tej perspektywy niesie za sobą surową karę – niezależenie od tego, co to za śmiałek zdecydował się podjąć ten szalony krok i ujawnić swoje poglądy” – ironizuje rosyjski publicysta.
Przytacza przykłady Kornela Morawieckiego, senatora Macieja Grubskiego i Mateusza Piskorskiego: „Wypowiedzi w duchu przyjaźni i szacunku wobec Rosji skutkowały niedawno poważnymi konsekwencjami zarówno dla legendy opozycji czasów socjalistycznej Polski, ojca obecnego premiera, jak i dla senatora głównej partii opozycyjnej. Nie mówiąc już o politologu, który wspólnie ze swoimi zwolennikami postanowił założyć – jak sam deklarował – pierwszą nieamerykańską partię, a do tego przyjaźnie nastawioną do Rosji. Dla niego ta inicjatywa zakończyła się absurdalnym oskarżeniem o szpiegostwo i przebywaniem już trzeci rok w areszcie śledczym”.
Palmę pierwszeństwa w rzekomej rusofobii Sztorm przyznaje partii rządzącej. „Ton antyrosyjskiej retoryki w Polsce niewątpliwie nadają politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy rywalizują o to, kto barwniej przypisze Rosji winy za wszystkie śmiertelne grzechy tego świata” – pisze Aleksander Sztorm. Jego zdaniem wypowiedzi Mateusza Morawieckiego na temat zagrożenia rosyjskiego „pachną prochem”. „Obecne polskie władze, których idolem jest rusofob Józef Piłsudski, z antyrosyjskości uczyniły priorytet państwowej polityki, dlatego z ust współczesnych piłsudczyków trudno oczekiwać ciepłych słów pod adresem Rosji, a tym bardziej – konkretnych pozytywnych kroków” – twierdzi rosyjski publicysta. Senator Maciej Grubski, który udzielił prorosyjskiego wywiadu Sputnikowi, za co został zawieszony w prawach członka Platformy Obywatelskiej, to zdaniem Sztorma chlubny przykład „niepokornego działacza”. Grubski „nie wytrzymał absurdu antyrosyjskiej propagandy” i postawił „pójść pod prąd”.
Jeszcze większy rozgłos wywołały prorosyjskie deklaracje Kornela Morawieckiego. „W ciągu ostatnich kilku miesięcy ojciec premiera zaczął prawdziwą bitwę Don Kichota przeciwko wściekłej antyrosyjskiej propagandzie i standardowo antyrosyjskiej polityce Warszawy” – chwali marszałka seniora Aleksandr Sztorm. Publicysta przytacza opinie Kornela Morawieckiego na temat Rosji i Putina. „Trudno mu przykleić łatkę rosyjskiego agenta, ponieważ w socjalistycznej Polsce był zażartym opozycjonistą, a jego autorytet jest niepodważalny nawet w oczach obecnej polskiej władzy, która rzadko liczy się z jakimikolwiek autorytetami” – zauważa autor.
Sztorm przytacza też historię Mateusza Piskorskiego, zaznaczając, że sprawą prorosyjskiego działacza, oskarżonego o szpiegostwo i od ponad dwóch lat przebywającego w areszcie, zajął się ONZ. Publicysta znacząco przecenia znaczenie utworzonego przez Piskorskiego ugrupowania, twierdząc, że Zmiana, jako pierwsza polska, otwarcie prorosyjska partia, jest „solą w oku” polskich władz. „Niedawno rozpoczął się jego proces sądowy (…) Sam Piskorski, zanim wprowadzili go na salę sądową, zdążył powiedzieć dziennikarzom, że prokuratura chciała utajnić także akt oskarżenia, ponieważ, gdyby społeczeństwo dowiedziało się, o co konkretnie jest oskarżony, prokuraturę wyśmiałby cały cywilizowany świat” – pisze Aleksandr Sztorm. – „Dobrze, że hart ducha nie opuszcza niepokornego polityka. Jedno jest pewne: sympatia do Rosji to w Polsce zjawisko niebezpieczne dla życia”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.